wtorek, 14 stycznia 2014

Akwarium morskie w domu - part II - nasz zbiornik

Nasz domowy zbiornik jest wielkim wyzwaniem i mimo, że jest już "na chodzie" rok, niestety nie osiągnęliśmy spodziewanych efektów. Najpierw trzy miesiące zbiornik nabierał odpowiednich warunków do tego, aby mogły zamieszkać w nim jakiekolwiek stworzenia i to jest standardowa procedura. Niestety u nas już na tym etapie pojawiły się problemy, gdyż akwarium zaczęło przeciekać. Była obawa, że 1000 l. zbiornik nagle pęknie i nasz salon zamieni się w piękny basen. Kiedy ten problem został rozwiązany i akwarium było gotowe, aby przyjąć pierwszych mieszkańców, to jeszcze nie był moment na odkorkowanie szampana. Mieszkańcy się nie przyjęli - rybki i korale poumierały. Okazało się, że lampy LED nie są najodpowiedniejszym wyborem. Poza tym jakieś trujące glony wytworzyły się w naszym zbiorniku. Teraz jesteśmy na etapie gdy ryby pięknie się rozwijają, ale niestety nadal umierają korale. A ponieważ elementów, które mogą decydować o porażce lub sukcesie jest mnóstwo, dojście do przyczyny jest sprawą naprawdę trudną. Zwiększyliśmy ilość mikroelementów w zbiorniku i czekamy na sukces.

Jak widać posiadanie w domu pięknego zbiornika ze słoną wodą jest naprawdę wyzwaniem dla cierpliwych i wymaga ciągłej pracy. Ja mam to szczęście, że mam męża z pasją, bo nie dość, że ta praca sprawia mu wiele radości, to jeszcze nasz salon dzięki niemu wygląda wspaniale (a przynajmniej będzie wyglądał). Na razie prezentuje się z tygodnia na tydzień coraz lepiej.

Powrócimy do tematu jak zrobi się tu kolorowo od korali, a na razie kilka zdjęć naszej żmudnej pracy:

Takie zaplecze potrzebne jest aby utrzymać zbiornik morski - może być zlokalizowane w szafce pod akwarium - u nas jest to oddzielne pomieszczenie.

Zupełne początki - zbiornik nabiera odpowiednich warunków

Tak prezentuje się dziś w naszym salonie. Już myślimy aby je "przerobić" na akwarium narożne.
A tu w szczegółach:









1 komentarz:

  1. fantastyczne!!!
    mam nadzieję, że uda się i wszystko będzie "żyło" ;-)

    OdpowiedzUsuń